Dziś bez tekstu. Czasem nadchodzi taki dzień, w którym słowa tracą znaczenie i siłę.
A jednak jak się patrzy na powstające w zetknięciu gorącego metalu z podatnym drewnem, to szkoda nie opisać zachwytu nad procesem.
A najlepsza część to ta, w której wyobrażasz sobie tych ludzi, odbiorców, obdarowanych, adresatów. I albo utykasz w niemocy myśląc, czy im się spodoba, albo nabierasz siły myśląc o tym, jak się zachwycą rękodziełem.
A na koniec zostaje warsztat i godziny pracy.
I satysfakcja.
I magia tworzenia.
Komentarze
Prześlij komentarz